Wierszyki okolicznościowe

autorstwa Danusi Trzecianowskiej i Elwiry Bogusławskiej

Dla Wandzi Pieńkowskiej Thun

 

Nasza Wandzia ukochana,

Co za Niemca wyjść nie chciała,

Marynarza zaś wybrała,

I trzy córki wychowała,

Wandzi nikt nie wyprowadzi w pole,

Pełni wielką w stadzie rolę,

Szybka ona jak pantera,

Zewsząd ludzi podziw zbiera,

Wszystko widzi i notuje,

Nikt jej za nic nie zblatuje.

Czy na półce są rondelki?

W pojemniczkach zaś serdelki?

W bagażniku porządeczek?

Wszystko widzi nasz Wandeczek.

O tym wiedzą ludzie w świecie,

Oraz ja i Wy też wiecie,

Za to żeś jest taka wspaniała,

Kocha Cię rodzina cała.

 

Powrót do początku


 Dla Kornelii i Janusza Bogusławskich

 

Tytuły naukowe i kilka profesji,

Tak, że na wizytówce ledwo się mieści:

Docent, doktor, ekspert - to za mało!

Jeszcze potrójnym biegłym być mu się zachciało.

 

Ścisły umysł pracuje od rana do nocy,

By nowym wzorem znów kogoś zaskoczyć.

Wzór na niezawodność, wzór na dochodowość,

Wzory na zużycie, potrójną zmianowość...

Znalazłby się pewnie także wzór na życie,

Zapisany starannie gdzieś w starym zeszycie.

 

Choć skronie siwizną oprószył mu czas,

Na górskim szlaku wyprzedziłby nas,

Ze swoim Rufuskiem mizernej postury

Wyrusza w niedzielę, by zdobywać góry.

 

Czarujący w kontaktach-zwłaszcza z kobietami,

Tak swoim wdziękiem otoczenie mami,

Że obsługa sklepu nie czując zawodu,

Odnosi mu zakupy, aż do samochodu.

 

Lecz wiadomo wszystkim, że każdy mężczyzna,

(chociaż się do tego żaden z nich nie przyzna),

By realizować swe ambitne plany,

Musi być ramieniem...kobiecym wspierany.

 

Stąd owe sukcesy, tytuły i wzory,

Są również zasługą jego drogiej  żony-

Ona elegancka, swego męża chluba:

„W życiu najważniejsza to jest kindersztuba”.

W tej mierze wyłapuje wszystkie usterki i braki,

Na które większość z nas nie zwróci uwagi.

 

W Jej życiu RODZINA to rzecz najważniejsza,

Dlatego też lubi, gdy się blisko mieszka-

Można wtedy często razem się spotykać,

Aby więź rodzinna nie zaczęła znikać.

 

W zbliżaniu rodziny nic Jej nie przeszkodzi,

Więc kiedy przybyli do Bielska aż z Łodzi,

(a było to lat temu 20 z okładem),

obaj bracia i kuzyn ruszyli ich śladem.

I nie będzie dziwne, gdy po pewnym czasie,

Drodzy Krewniacy, w Bielsku zamieszkacie...

 

Powrót do początku


Dla Sławka Bogusławskiego

 

Proszę każdy niech pamięta,

Że Wojciecha mamy w rodzinie,

Co się wsławił sławą wielką,

Bo się starał niebywale,

By ród męski istniał dalej.

Jego rolę i namowy,

Przejął Sławek z Częstochowy,

Choć gawędziarz doskonały,

Mową szansy nie zmarnował,

W mig tak szybko wszystko zaplanował,

Sześciu wnuków się dochował.

To nie śmichy, to nie żarty,

To jest przecie przodków wola.

Niech potomność więc pamięta,

Wola przodków to rzecz święta.

Tak więc Sławek nie próżnował,

Ród nam wszystkim uratował.

Dzięki Sławku nasz wspaniały,

Gawędziarzu doskonały.

 

Powrót do początku


Dla Janeczki i Stasia Bogusławskich

 

Nasz kurczaczek Staś z Lublina,

Zawsze uśmiechnięta mina,

Choć kurczaczkiem był On zwany,

Ty pamiętaj o tym bracie,

Gdy Staś zjeżdża do cię w goście,

Wszystkie kury powynoście.

Bo nie lubi tego ptaka,

Zje schabowy, da buziaka,

My się wcale nie dziwimy,

Kto to słyszał sprawa jaka,

By kurczaczek jadł kurczaka.

Zaś, gdy chcesz go uradować,

Cukry trzeba przygotować,

Staś łasuchem nie jest wcale,

Więc ta lista nie jest wielka:

Przygotujesz więc serniczek,

Nie za duży też pierniczek,

Placek może być drożdżowy,

Polewaniec kajmakowy,

Kruche z makiem taż ciasteczka,

Rożki, babki, sękacz mały

I makowiec doskonały

I do tego naleweczka,

To ucieszy Kuzyneczka.

Jeśliś trochę przerażony,

Zadzwoń wnet do jego żony,

Pracowita jak mróweczka,

Zadowala wciąż Stasieczka.

Jak Staś tylko tak zarządzi,

Wnet Nineczka to sporządzi.

Pracowita niebywale,

O Stasieczku myśli stale.

  

Powrót do początku


Dla Nelci i Zbyszka Bogusławskich

 

Nie ma żadnej konkurencji,

To encyklopedia nasza,

Rozpatruje koligacje,

I pamięta, kto miał rację,

Ile dzieci mają latek,

Który to 20-latek,

Zna rodzinne historyjki,

Zna zwyczaje, opowieści,

Oraz też najnowsze wieści,

I choć przyżeniona w rodzie,

Zawsze będzie mieć pozycję,

Bo podkreśla jakie ważne

Dla rodziny są tradycje.

 

On zaś cichy, niby skromny,

Lecz najbardziej był frywolny,

Dawne wieści o tym głoszą,

Gdy kuzynki flirtowały;

Oczy Zbyszka podglądały.

Mówić o tym zakazały,

Więc zakazem tym objęty,

Milczał Zbysio jak zaklęty.

Tak kuzynki bez wątpienia,

Nauczyły go milczenia,

Nauczyły, że działanie,

Lepsze jest niźli gadanie,

Więc niech każdy z was pamięta,

Obydwoje się starali,

Byśmy wszyscy się poznali.

Godni oni są pochwały,

Trzy gałęzie się spotkały.

 

 

Powrót do początku


Dla Krystyny i Lecha Bogusławskich

 

W nim z dala poznasz prawego szlachcica-

„Głowa charakterowa” – jak u Mickiewicza,

Maniery pańskie ale bez zarozumiałości

I pozbawione tzw. fałszywej skromności.

 

Duch niespokojny, ciągle działać musi,

(podobno choleryk)- bezczynność Go dusi,

Stąd też przez całe życie udzielał się w akcjach,

Stowarzyszenia, klubach i organizacjach.

Działalność to społeczna- bez wynagrodzenia,

Przyniosła Mu ordery i sławę imienia.

Niektórzy się dziwili i zwali naiwnym,

Że bez korzyści własnej tak pomaga innym.

 

Bardzo jest podatny na wdzięki kobiece,

Bo gdy ujrzał kobietę kąpiącą się w rzece,

Jej zgrabną figurą tak się zauroczył,

Że po pewnym czasie do ołtarza kroczył!

I co tu dużo mówić- wybór był trafiony,

Jubileuszem 50-lecia niedawno uczczony.

 

Podróże to Ich obojga największa przyjemność,

Więc kiedy tylko można porzucić codzienność,

Pakują walizki, wyruszają w drogę,

By zwiedzać i podziwiać ciągle miejsca nowe.

 

Istnieje obawa, że w niedługim czasie,

Tych miejsc dla Nich nowych po prostu zabraknie,

Na ziemi oczywiście, szczęściem pozostaje

Księżyc i kosmosu nieodkryte kraje...

 

Powrót do początku


Dla Włodka Bogusławskiego

 

Ród istnieje, ziemi nie ma,

Lecz na szczęście ta rodzina

Ma jednego ziemianina

Z krwi i kości, i z nauki,

Włodzio rolnik mistrz tej sztuki.

Duduś nie bądź skromny taki,

My prosimy Ciebie o to,

Byś rolnictwem pokierował,

Wszystkich głąbów wyrugował,

I by manna spadła z nieba,

Każdy dostał co potrzeba,

Jednak, gdy się to nie uda wcale,

Jako żeś ziemianin z kości,

Ty odzyskasz Wilkowieckie włości.

I posłuchaj jakie z tego same płyną

Wręcz radości:

Włodziu, Ty dom szybko wybudujesz,

Sławku, Ty go zelektryfikujesz,

Wandziu-zagospodarujesz,

Zbyszku-wszystko porachujesz,

Stasiu, Ty zaś podsumujesz,

Januszowi z Kornelią,

I Lechowi z Krysią,

Też się nudzić nie pozwolimy,

I im również odpowiednią działkę przydzielimy,

Zaś Nelcia z Ninką upitraszą rosół,

Piernik, zrazy z kaszą,

My zaś wszyscy przyjedziemy,

Pięknie dziełu przyklaśniemy,

Bez grymasów wszystko zjemy,

Zgodnie Wam obiecujemy,

W każdy weekend tu będziemy,

Z góry za to dziękujemy.

 

 

Powrót do początku


 

 

To najtrudniejsze było zadanie,

Naszych wspaniałych genealogów opisanie.

Trochę też było to dla mnie wyzwanie,

By ich obydwojga ogromne zaangażowanie

Utrwalić tym skromnym, lecz z serca wierszowaniem.

Każdy z nas niech więc pamięta, co dla nas zrobili.

Otóż:

1. od Bolesława Śmiałego ród wyprowadzili,

2. Jakuba z Franciszkiem konkordią złączyli,

3. dworki rysunkami ściśle określili, a przecież nawet tam nie byli,

4. internetową stronę też oni stworzyli,

5. numerami, kolorami wszystkich naznaczyli,

6. każdego z każdym linią połączyli,

7. wywiad o rodzinie też przeprowadzili.

 

Jednak niech zbytnio nie będą zarozumiali,

Że tak wspaniale rodzinę poszufladkowali,

Pragną jeszcze wyjaśnić, dlaczego właśnie oni wyłącznie tego dokonali,

I przez kogo w tym celu wybrani zostali:

Otóż sprawa jest prosta niebywale;

Pra...pra...babcia Franciszka i pra...pra...Jakuba

Ich właśnie wybrała i powyższe zadanie w genach im przekazała

I chyba rację miała, bo gdyby nam wszystkim dokonać tego nakazała,

To by się jeszcze pewnie w 2100r. tego nie doczekała.

 

Powrót do początku